Honig im Kopf: film, który warto obejrzeć

Honig im Kopf: film, który warto obejrzeć

Czy można w wesoły, humorystyczny sposób opowiadać o rzeczach dramatycznych i trudnych, nie umniejszając ich znaczenia i nie spłycając cierpienia ludzi nimi dotkniętych? Czy można śmiać się z dziadka, który myli lodówkę z toaletą i sika do salaterki zamiast do muszli? Można. Til Schweiger dowiódł tego w swoim filmie Honig im Kopf (eng. Head full of Honey), w którym otwarcie i z całą swoją brutalnością przedstawił problem starczej demencji i choroby alzheimera.

Gdzie jest polski tytuł?

O dziwo nie ma. Buszując po sieci znalazłam tylko niemiecki oryginał i angielski odpowiednik – Head full of Honey. Miód w głowie to dosłowne tłumaczenie tytułu niemieckiego lub głowa pełna miodu – tłumaczenie jego angielskiego odpowiednika.

W filmie mowa jest o miodzie w głowie dziadka Amandusa, który ze względu na postępującą chorobę alzheimera wymaga codziennej opieki i nie może mieszkać sam. Choroba dziadka dochodzi wyraźnie do głosu podczas kiedy wygłasza mowę pożegnalną na pogrzebie swojej żony, babci Tildy – Margarete. To właśnie w tym momencie rodzina zostaje skonfrontowana z  faktycznym stanem zdrowia psychicznego Amandusa, który w swojej wypowiedzi ucieka się do wspomnień o babci piersiach i rodzajach ciast, które chętnie jada.

Amandus  zostaje zabrany do domu rodzinnego swojego syna Niko, który mieszka z żoną Sarahą i córką Tildą. To tutaj dochodzi do dramatycznych eskalacji skutków choroby dziadka, które zmuszają rodzinę do poszukiwania dla Amandusa profesjonalnej opieki w domu starców.

Podróż do dawnych wspomnień

Główna bohaterka filmu, 11-letnia wnuczka Tilda nie zgadza się na przeniesienie dziadka do domu opieki i porywa go w podróż jego wspomnień. Oboje udają się w kierunku Wenecji, w której dziadek z babcią spędzili miesiąc miodowy.

W tę samą podróż zostają zabrani widzowie i mimo iż momentami podróż ta się wydłuża i ciągnie, większość chętnie pozostaje przed ekranem i przeżywa wspólnie z Amandusem i Tildą ich przewrotne i niespodziewane przygody.

Film balsamem dla rodzin dotkniętych chorobą

Til Schweiger nie upiększa choroby alzheimera. Pokazuje zmagania członków rodziny z chorym dziadkiem. Pokazuje nieumiejętność szczerej rozmowy na ten temat, początkowe minimalizowanie problemu, spychanie odpowiedzialności z jednej osoby na drugą, naukę obcowania z chorym metodą prób i błędów.

Najodważniejszą postawą wykazuje się najmłodsza w rodzinie Tilda, która z nieustającą cierpliwością troszczy się o dziadka i stara się mu umilić czas, którego za chwilę i tak nie będzie pamiętał. Widzimy tych oboje w przepięknej scenerii włoskich landszaftów, śpiących w dworcowej toalecie, czy podróżujących między zwierzętami. Ta różnorodność miejsc, często komiczne sytuacje sprawiają, że ponad dwugodzinny Honig im Kopf nie męczy.

Mnie film ten porwał swoją wartkością, obrazami, muzyką, pięknym przedstawieniem uczuć wnuczki do dziadka – przez chwilę poczułam się nawet złą wnuczką i zapragnęłam odwiedzić swojego jedynego jaki mi pozostał dziadka.

Zamierzam obejrzeć Honig im Kopf po raz kolejny podczas rodzinnego wieczoru. Polecam każdemu, a szczególnie osobom, które mają styczność z chorobą alzheimera lub starczą demencją.

Jestem ciekawa, kto z was ten film oglądał i jakie mieliście wrażenia?

Źródło zdjęcia tytułowego: kino.de

 

Obejrzyj materiał związane z tematem Honig im Kopf: film, który warto obejrzeć