W podstawówce nie umiałam odmienić ani sein ani haben Wywiad z Pauliną – uczennicą Karl-Liebknecht-Gymnasium

W podstawówce nie umiałam odmienić ani sein ani haben Wywiad z Pauliną – uczennicą Karl-Liebknecht-Gymnasium

Karl-Liebknecht-Gymnasium we Frankfurcie nad Odrą to szkoła, która od paru dekad angażuje się w międzynarodowe projekty oświatowe UNESCO. W 1999 roku otrzymała tytuł „Europa-Schule”, który wskazuje główną ideę niemieckiego gimnazjum – współpracę ze szkołami z pozostałych państw europejskich. Uczniowie oraz kadra nauczycielska mogą regularnie korzystać z możliwości wzięcia udziału w międzynarodowych projektach międzyszkolnych. Wymiana doświadczeń, angażowanie się w europejskie aspekty nauczania, kulturę młodzieżową to tylko niektóre z projektów, które realizowane są w ramach tej współpracy.

Tonia: Marzenia się spełniają – jesteś na to dowodem. Skąd pomysł, by rozpocząć naukę w niemieckim gimnazjum?

Paulina: Właściwie pomysł podsunęła mi mama. Ja chciałam się po prostu nauczyć niemieckiego.

Tonia: W byłej szkole nie było to możliwe?

Paulina: Uważam, że na takim poziomie, w jakim chciałam opanować język, nie było to możliwe. Poziom gimnazjum to B1, który i tak ciężko jest w gimnazjum osiągnąć. Uczniowie w Polsce sceptycznie nastawieni są do tego języka. Niechętnie się go uczą, więc cały czas musimy cofać się z materiałem i nie możemy realizować nowego. Uważam, że wiele zależy od podejścia nauczyciela. W podstawówce nie umiałam odmienić ani haben ani sein, przez co trafiłam w gimnazjum do najgorszej grupy, w której nie było możliwości nauki języka niemieckiego na dobrym poziomie. Postanowiłam się przenieść do lepszej grupy, gdzie była wymagająca nauczycielka, która miała dobre podejście do ucznia i potrafiła zmotywować.

Tonia: Jak przygotowywałaś się do egzaminów wstępnych?

P: Korzystałam z korepetycji, oglądałam niemieckie filmiki w internecie, czytałam książki dla uczących się języka, np. Privatdetektiv Müller.

T. Jak wyglądał proces rekrutacyjny w Karl-Liebknecht-Gymnasium?

P. Proces rekrutacyjny składał się z dwóch części. Pierwsza pisemna – test selektywny w szkole w Słubicach, a następnie drugi etap – egzamin ustny bezpośrednio w niemieckiej szkole we Frankfurcie.

20161020_180605~2

T. Gdzie mieszkają polscy uczniowie?

P. Mieszkamy w internacie po polskiej stronie. Codziennie przekraczamy most graniczny i idziemy do szkoły.

T. Pierwsze wrażenia w niemieckiej szkole?

P. Było ciężko. Niechęć. Załamanie. Niezadowolenie. Jednym słowem: negatywne.

T. Jak szybko zmieniłaś zdanie?

P. Dość szybko. Najgorszy był pierwszy tydzień. Zaczęłam się oswajać i przyzwyczajać do systemu panującego w Niemczech. Z dnia na dzień rozumiem coraz więcej i już nie jestem zniechęcona tak, jak byłam na początku.

T. Czego się obawiałaś, a co w ogóle nie miało miejsca?

P. Obawiałam się, że Niemcy będą sceptyczni i niemili dla Polaków. Jednak oni starają się pomóc w miarę swoich możliwości.

T. Jacy są nauczyciele?

P. Nauczyciele mają inne podejście niż w Polsce, ponieważ starają się wytłumaczyć na spokojnie, pokazując przykłady, a nie „lecą” z materiałem do przodu. Zaskoczyło mnie to, że nie mają konsultacji. Po prostu na lekcji materiał musi być tak wytłumaczony, aby uczeń zrozumiał.

T. Jacy są niemieccy koledzy/koleżanki z klasy?

P. Można wyczuć lekki dystans pomiędzy uczniami z Polski a z Niemiec, ale porozumiewamy się normalnie i nie mamy uprzedzeń wobec siebie. Każdy polski uczeń ma przydzielonego niemieckiego opiekuna, z którym siedzi w ławce.

T. Co robicie na przerwach, ile trwa najdłuższa? O której zaczynacie zajęcia?

P. Na przerwach rozmawiamy, jemy, przechodzimy do klas. Dużym zaskoczeniem był brak dzwonka w szkole. Każdy sam musi pilnować czasu, żeby się nie spóźnić. Lekcje zaczynają się codziennie o 7:30. Najdłuższa przerwa, czyli śniadaniowa i obiadowa trwa po 30 minut. Zajęcia trwają różnie. My jako uczniowie z Polski mamy dodatkowe lekcje niemieckiego i matematyki.

T. Co śmiesznego przydarzyło się w szkole ostatnio?

P. Chłopakowi, który siedzi ze mną w ławce rozwalił się w plecaku banan. Przez całą fizykę czyścił plecak, przeklinając pod nosem po niemiecku.

T. Skąd masz książki do nauki? Musiałaś je wcześniej kupić?

P. Książki wypożycza nam szkoła. Kupić trzeba jedynie zbiory przydatnych wzorów i pojęć na biologię, chemię, fizykę i matematykę, z których można korzystać na sprawdzianach i na maturze.

20161020_172948~2

T. Ile kieszonkowego potrzebujesz na miesiąc?

P. Najważniejsze jest, aby opłacić posiłki w internacie, które kosztują 300 złotych na miesiąc. 100 złotych kosztuje transport i małe wydatki też około 100 złotych.

T. Czy masz jakieś wskazówki dla uczniów którzy wybierają się również do gimnazjum w Niemczech?

P. Nie poddawajcie się. Dążcie do swoich celów. Uczcie się pilnie, bo to zaprocentuje w przyszłości.

T. Dziękuję bardzo za rozmowę i życzę dalszych sukcesów i wytrwałości na obranej drodze! Powodzenia.

P. Dziękuję